czwartek, 31 marca 2016

Monodram

Witajcie ponownie!

Dziś postanowiłem napisać dłuższego posta. Będzie w nim o świetle w monodramie, z którym powoli zaczynam podróżować po Polsce. Przedstawię wam nie tylko część założeń, ale zaprezentuję także pobieżnie park maszynowy użyty podczas premiery oraz przeanalizuję różnice, jakie zostały wprowadzone w czasie wyjazdu wspomnianego w poprzednim wpisie.

W monodramie, do jakiego realizuję światło używam około 24 opraw oświetleniowych, nie licząc oświetlenia widowni.  Na sali gdzie pracuję wykorzystuję następujące rodzaje opraw:

  • 9 szt. reflektorów Spotlight Combi 12 PC jest to 1000W reflektor Plano-Convex, czyli reflektor z soczewką płasko-wypukłą

  • 4 szt. reflektorów Spotlight Combi 25 PC jest to 2000W reflektor Plano-Convex, czyli reflektor z soczewką płasko-wypukłą

    • 4 szt. Spotlight Combi 25 ZM jest to 2000W reflektor profilowy wyposażony w irys i zestaw 4 noży kadrujących


  • 3 szt. ETC Source Four Zoom 750W, w tym 2 szt. 15-30 stopni i 1 szt. 25-50 stopni, są to reflektory profilowe wyposażone w iris i zestaw 4 noży kadrujących

  • 2 szt. Varilite VL3500Q Spot - są to ruchome głowy o mocy 1200W

  • 2 szt. Varilite VL1100 AS - są to ruchome głowy typu profil z zestawem 4 noży kadrujących


  • U mnie na Sali całość sterowana jest przy pomocą Chamsys'a MQ300 PRO 2014 , wyjazdowo Macbook i MagicDMX 


Wszystkie oprawy poza 3 sztukami profili marki ETC, urządzeniami inteligentnymi VariLite, 4 szt. reflektorów typu PC oraz widownią zafiltrowana jest za pomocą bardzo popularnego filtru marki LEE o symbolu 201. Jest to filtr CTB zmieniający barwę światła 3200K (barwa żarówki halogenowej) na 5700K (barwa światła dziennego, zimnego). Jest to dość popularny filtr korekcyjny, a ostatnio panuje na niego dziwna moda. Użycie przeze mnie tego filtru było podyktowane nie tylko ascetyczną scenografią, ale także chęciom nadania przestrzeni klimatu chłodu i wyobcowania. Spektakl porusza historię rodziny ratującej Żydów w czasie trwania II wojny światowej, która za ową pomoc zostaje zamordowana - stąd zastosowanie filtru, który pozwala uzyskać kolor nazywany przez niektórych, jako "trupi".

Sztankiety, mosty i oprawy oświetleniowe pełnią rolę nie tylko techniczną, ale są również scenografią. Oprócz wcześniej wymienionych elementów na scenie znajduje się stolik z mikrofonem (nazwijmy te miejsce roboczo „studiem”) oraz samotne krzesło. Na scenie znajduje się również ekran projekcyjny, który przez prawie cały spektakl jest nieużywany.

Oczywiście, w zależności od wielkości sali set urządzeń potrzebnych do zagrania sztuki ulega modyfikacji. Powyżej wymienione urządzenia były dobierane do sceny o szerokości 9,5 metra i 12 metrów głębokości (od proscenium do horyzontu).

Spójrzcie na rysunek poniżej przedstawia on plot rozmieszczenia urządzeń:


Chwila, chwila pomyślicie: „coś tu nie gra". Jak pewnie zauważyliście na plocie, na moście nad widownią zaznaczone są 4 szt. reflektorów typu Plano-Convex o mocy 2kW, a nie jak napisałem nad rysunkiem 4 szt. dużych reflektorów profilowych o takiej samej mocy.  Już wyjaśniam. Ze względu na rozmiar sceny, na jakiej odbywała się premiera, konieczne było użycie dużych profili. Ich użycie podyktowane było również odległością opraw od sceny oraz ich usytuowaniem blisko 12 m nad widownią.

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia oświetlenia frontowego:

Jak widać powyżej górną granicę świecenia wyznacza pierwszy sztankiet, który pełni rolę dekoracji. Jest to bardzo ważne by oświetlenie frontowe nie „wchodziło" na zamontowany na drugim sztankiecie ekran projekcyjny - światło przednie jest bardzo mocne, a odbicie od białej powierzchni ekranu powoduje odciągnięcie uwagi widza od aktora na scenie. Byłby to efekt bardzo niepożądany. Nie bez powodu, jako światło przednie dobrane zostały 4 szt. 2kW PC'tów. Silne światło przednie, którym one emitują pozwala mi uzyskać szczególny efekt dramatyczny - przestrzeń mocno oświetlona przednim światłem sugeruje wyrazistość i ostentacyjną powierzchowność. Bardzo się staram, by kąt padania wiązki znajdował się w przedziale 30 - 45 stopni.

Niestety, światło przednie powoduje, że kontrast pomiędzy obiektem, a przestrzenią jest mniejszy niż przy innych rodzajach oświetlenia. Światło staje się płaskie. Aby uatrakcyjnić świetlnie przestrzeń dodane zostały światła kontrowe (tylne) w liczbie sztuk 4. Tu również bazuje na oprawach typu PC o mocy 2kW. Skierowane pod kątem 45 stopni względem oświetlanej powierzchni nadają głębi i dramaturgii. Dodatkowo oprawy zostały skierowane pod kątem 40 - 45 stopni względem osi sceny, dzięki czemu oświetlany obiekt - w tym wypadku aktor - staje się bardziej atrakcyjny wizualnie.

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia oświetlenia kontrowego:

Omówię teraz światło wykorzystywane na początku spektaklu. Świeci się ono, gdy widownia się zapełnia. Gdy pojawia się na scenie aktor i muzyk rozpoczyna się długa zmiana trwająca 400 sekund. Światło, które teraz chcę omówić nazwałem roboczo „światłem tła".

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia „oświetlenia tła”:

Jak widać na rysunku reflektory nr. 10 i 12 zamontowane na moście portalowym świecą szeroko na podłogę, tworząc iluzję oświetlenia roboczego sceny. Natomiast oprawy nr. 11, 13 i 18 świecą po sztankietach i mostach oświetleniowych, "wyciągając" je z czerni horyzontu i tym samym tworząc przestrzeń. Cienie tworzące się na horyzoncie nie są „złym", lecz pożądanym efektem.

Jednym z ważniejszych momentów w spektaklu są sceny, w których pojawiają się światła punktowe.
Podzieliłem je na trzy rodzaje - stąd aż trzy rysunki. Pierwszym jest punkt, w którym stoi krzesło. Światło użyte do jego podświetlenia jest typowym światłem górnym. Użyłem do tego celu reflektora parabolicznego profilowego marki ETC Source Four Zoom 750W 25 - 50 stopni z zamontowanym iris'em (czasem słyszę na takie światło określenie „świetlna tuba" lub "parasolka"), aby uzyskać odpowiedniej wielkości plamę. W przedostatniej scenie spektaklu panuje ciemność, jedynie profile o numerach: 9 (światło górne) oraz 8 (doświetlający twarz aktora) są zapalone. Są to dwie z czterech opraw o barwie światła halogenowego (ciepły biały). W tle wyświetlana jest prezentacja zdjęć. Zejście światła do pełnego blackout'u trwa około 400 sekund. 

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia „krzesła":
Kolejne dwa punkty świetlne są kolorowe. W celu ich uzyskania użyłem urządzeń inteligentnych marki VariLite model VL3500 Q spot (jest to urządzenie o mocy 1200W). Barwa światła to 6000K, a więc barwa światła dziennego. Źródłem światła jest lampa wyładowcza. Urządzenie nr. 14 świeci barwą zieloną, a nr. 17 świeci na cyan. Ponieważ punkty zaświecane są na przemian, a scena w tym czasie skryta jest w półmroku konieczne było doświetlenie z postaci z frontu. W tym celu użyłem bardzo popularnych urządzeń inteligentnych VL1100AS, które również są produktem marki VariLite. Urządzenie cechuje 575W źródło światła o temperaturze 6000K, posiada mieszanie barw CMY oraz 4 noże kadrujące, które zostały użyte do ograniczenia krawędzi plamy. Ponadto użyłem filtru dyfuzyjnego, by zmiękczyć krawędzie plam. Każda z plam jest odpalana na czas, w którym bohater opowiada o jednej osobie ze swego rodzeństwa. Postać stoi w kolorowej, kontrowej plamie światła, gdy tymczasem reszta sceny tonie w półmroku.

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia kolorowych plam:
Ostatnimi oprawami i punktami są światła z podłogi symbolizujące dom/ogród. Oprawy skierowane są lekko do góry, tak by oświetlać postać. Plamy są średniej wielkość i są skierowane na krzyż. Ponadto w jednej ze scen używam profila marki ETC Source Four Zoom 750W 15 - 30 stopni zafiltrowanego na CTB.Jest odpalony w momencie, gdy aktor opowiada o narodzinach głównego bohatera, cudem uratowanego. 
Oprawy nr. 23 i 24 znajdują się w kulisach i mają za zadanie oświetlać tekst z offu, który czyta aktorka oraz nuty dla muzyka. 

Poniżej zamieszczam rysunek kierunków i punkty świecenia pozostałych plam:

Zaprezentowane oświetlenie pokazuje sposób świecenia podczas premiery na deskach Sali, w której pracuję. Nadmienić należy, że podczas ostatniego wyjazdu poczyniłem parę zmian. Oczywiście, w ramach możliwości, będę chciał zachować powtarzalność plotu i rozmieszczenia urządzeń jak na premierze.

Na ostatnim wyjeździe dokonałem następujących zmian:
  • ze względu na małą przestrzeń - 7m szeroką i 5m głęboką – zredukowałem oświetlenie przednie z 4 szt. do 2 szt. PC 2kW
  • ponieważ na sali nie było urządzeń równoważnych dla VL1100AS postanowiłem zamienić je na PC'ty 1kW. Po przelotce spektaklu postanowiłem całkowicie skasować te punkty (było to podyktowane wystarczającą ilością światła z przygaszonych świateł przednich).
  • dokonałem redukcji w zakresie świateł tła - użyłem jednej oprawy do oświetlenia mostów i sztankietów oraz dwóch parów Led, jako światła roboczego
  • użyłem 4 szt. mniejszych PC'tów 650W, jako świateł kontrowych
  • profil nr.7 zastąpiłem 1kW PC'tem.
Łącznie użyłem 16szt. reflektorów.

Mam nadzieję, że post się podobał i nie był za ciężki. Wiem, jest dość obszerny... Jeśli wam się podobało to skomentujcie, da mi to powera do dalszych tak rozbudowanych wpisów!



środa, 23 marca 2016

Kilka słów o elastyczności ....

Witajcie po dłuższej przerwie - w międzyczasie troszkę się działo.
Miałem już gotowy wpis, którym się chciałem z wami podzielić ale jakoś nie starczyło czasu na jego publikację... Miało być kilka słów o tym jak to ridery są robione na wyrost, jak się zawyża ilość potrzebnych sprzętów itd. Ostatnie 3 tygodnie ciężkiej pracy sprawiły jednak, że postanowiłem opowiedzieć wam o czymś innym.

Ostatnio chciałem napisać o tym, że rzadko w branży jesteśmy elastyczni. Ale na szczęście pośród nas jest wielu takich, którzy zawsze znajdą rozwiązanie i potrafią do każdej sytuacji się dostosować. Ja również taki staram się być.

Nie łatwy jest los oświetleniowca - ile sal teatralnych, wielofunkcyjnych auli, scen Domów Kultury i przestrzeni Miejskich Bibliotek tyle konfiguracji sprzętowych. Często się zdarza, że czegoś się nie da, że tego nie wolno lub że czegoś nie mają.

Tydzień temu byłem w pewnym mieście - graliśmy tam spektakl. Łatwo nie było. Pamiętam jak dziś spotkanie z aktorem, który w tym monodramie gra. Przywiózł mi na szybko sporządzony rysunek tego co jest do dyspozycji. Był przestraszony. Wtedy nie rozumiałem dlaczego. Na kartce podany był numer do technika tej miejskiej instytucji. Podczas telefonicznej rozmowy z kolegą po fachu dowiedziałem się, że widownia nie jest sterowana z poziomu stołu oświetleniowego ale tamtejsza technika  postara się dokonać odpowiedniej przeróbki, by można było sterować widownią poprzez dmx. Bardzo mi zależało na możliwości płynnego ściemnienia widowni w czasie około 600 sekund. Powiedziałem koledze po fachu, że potrzebuje 4 szt. reflektorów 2kW na kontrę, 5 szt. reflektorów 1kW do oświetlenia przestrzeni i scenografii, którą są sztankiety i mosty oświetleniowe. Wspomniałem również o zapotrzebowaniu w dwa małe 1kW reflektory na statywach podłogowych, 4 szt. 2kW profili lub reflektorów typu PC na front oraz 4 szt. profili np. ETC. Kolega twierdził, że wszystko jest poza 2 szt. profili, które muszę sobie przywieść. Na pytanie o ekran 3x2m i projektor stwierdził, że to też nie problem. Uspokojony umówiłem się z nim że zadzwonię na początku marca i potwierdzimy czy wszystko ma i czy udało mu się przerobić widownię pod kątem sterowania z DMX.

Gdy zadzwoniłem na początku marca okazało się, że:
  • światła na scenie generalnie są ale nie takie jakie potrzebuję - 3 szt. starych NRD’owskich PC'ów i kilka naświetlaczy symetrycznych
  • dobrze byłoby bym przywiózł przedłużacze bo „nie ma za bardzo”
  • ekran i projektor lepiej było zabrać ze sobą
  • w skrzelach, na bokach widowni nie było szansy na dołożenie profili, które przywiozę, bo nawet jak Panowie zdemontują reflektory to są one łączone na kostki!!!
  • nie ma możliwości montażu dodatkowego reflektora typu profil na balkonie, gdyż nie ma tam wyprowadzonych więcej niż dwóch obwodów regulowanych

Byłem załamany po tej rozmowie…Wynikało z niej, że muszę zabrać prawie wszystko co posiadam jeśli chodzi o własny sprzęt i że muszę zadzwonić do kilku kolegów, którzy mogli posiadać brakujące elementy. Po konsultacji z kolegą udało mi się załatwić reflektory ADB A56C w liczbie sztuk 9 i dwa małe fresnele również ADB. Dozbrojony w reflektor profilowy ETC, dwa małe dimmerki Eurolite EDX-4R, przedłużacze, statywy podłogowe, haki, linki, projektor, ekran, spliter dmx i bezprzewodowy dmx udałem się w podróż. To co zobaczyłem na miejscu nie sprawiło, że się uspokoiłem, wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej obawiałem się o szczęśliwe zakończenie tej historii…Turkusowe okotarowanie nie pomagało przedstawieniu, sztankiety pamiętające PRL były krzywe, podłogę pokrywał klasyczny parkiet. Ech… Chwilę zajęło nim wymyśliłem jak powiesić i wyfokusować oprawy. Po drodze okazało się, że jeden sztankiet jedzie do 1m nad podłogę, inny do 2m a jeszcze inny zatrzymuje się na 2,5m.

Tak finalnie wyglądała scena:



Zgadnijcie co było dalej?
Spektakl się udał i to pomimo małych problemów ze spadkami napięcia, przez które projektor zamiast zdjęć wyświetlał niebieskie tło. Łatwo nie było ale było warto ;) 

Bardzo żałuję, że w branży krąży opinia, że jak scena jest miejska lub jest domem kultury to jest gorsza... Zawsze starałem się walczyć z tym stereotypem, również przez własną pracę, jak  jednak widać nawet ja musiałem przyznać, że ta opinia ma czasami potwierdzenie. Główną przyczyną tego smutnego faktu wydaje się być niedoinwestowanie tego sektora kultury w naszym kraju… Może właśnie z tej krążącej, częstokroć krzywdzącej opinii wynikają owe nieelastyczne wymagania ludzi z naszej branży przyjeżdżających z wielkich, wybudowanych za pieniądze unijne bądź prywatne „cudeniek technicznych” do małych, zapomnianych przez wszystkich miejscowości? Ja jednak jestem osobą która łatwo się nie poddaje. Zawsze będę stawiać na kreatywność i elastyczność czy to przy dużych spektaklach teatralnych czy przy kameralnych projektach granych w rozpadających się przestrzeniach....

poniedziałek, 22 lutego 2016

9 Katowicki Karnawał Komedii - słów kilka....

Minęły dwa tygodnie od momentu, gdy na deskach sceny, w moim miejscu pracy, odbyły się dwa spektakle w ramach 9 Katowickiego Karnawału Komedii. Całość przedsięwzięcia wydarzyła się na przestrzeni niespełna 41 godzin. Wielu z was, którzy mają doświadczenie w pracy w teatrze, powie pewnie, że to nic takiego - sam tak uważam, ale dla wielu ludzi niepracujących w branży to może być ciekawy post.

Wiedzieliśmy, że będziemy ponownie obsługiwać festiwal zaraz po zakończeniu zeszłorocznej edycji. W styczniu bieżącego roku skontaktowali się z nami organizatorzy, by dogadać szczegóły. Od tego momentu prace ruszyły mocno do przodu. Każdy w ekipie jest odpowiedzialny, za inną działkę. Opiszę wam jak to pokrótce wygląda „od kuchni”.

Najpierw ekipa organizatora skontaktowała się z naszym koordynatorem i ustaliła wszystkie prawne i papierkowe aspekty tegorocznej edycji festiwalu, następnie nasi technicy ruszyli ostro do pracy. Efekt, który widzicie – scenografia, światła, dźwięk to rezultat wielu godzin spędzonych na rozmowach telefonicznych i mailowych z naszymi kolegami po fachu z innych teatrów. Każdy obiekt dysponuje inną przestrzenią sceniczną, innym parkiem maszynowym. Dlatego nasi koledzy, którzy mają przyjechać do nas ze spektaklem przysyłają nam dokumentacje techniczną, w której znajdują się rysunki z wymiarami scenografii, podaje się m. in. minimalne pole sceny potrzebne do gry, zamieszcza wykaz użytych opraw oświetleniowych, informacje o systemie nagłaśniającym, wymagania, co do garderób i mechaniki sceny. Taka dokumentacja nazywana jest z angielskiego RIDER`em. Gdy taka dokumentacja do nas dociera nasza ekipa przegląda te wymagania i kontaktuje się z osobami odpowiedzialnymi za poszczególne części spektaklu.

Ponieważ miejsce, w którym pracuję nie jest teatrem repertuarowym to w naszej obsadzie jest nas stosunkowo mało. Mamy dwóch akustyków, dwóch ludzi od obsługi urządzeń scenicznych (jeden jest moim zastępcą, a drugi pełni rolę „nadwornego” strażaka), operatora urządzeń video oraz Mnie - realizatora oświetlenia. Jak widzicie ekipa jest mała, ale uwierzcie - piekielnie efektywna!

Z racji tego, że była u nas grana: „Prapremiera Dreszczowca” Och-Teatru z Warszawy oraz „Wychowanka” Teatru Ludowego z Krakowa działań było dość sporo. Naszą pracę rozpoczęliśmy o 8 rano w piątek i już z samych założeń wynikało, że łatwo nie będzie. Zerknijcie na mały fragment rider'u “Prapremiery Dreszczowaca”:


Jak widać sporo światła. Dzięki temu, że wśród opraw oświetleniowych, jakimi dysponuję znajdują się urządzenia inteligentne możliwe było zmniejszenie ilości opraw potrzebnych do oświetlenia spektaklu. Ponad to w spektaklu „Prapremiera Dreszczowca” używana była pirotechnika w postaci flary iskier w związku z tym nasz strażak musiał wykazać się wzmożoną czujnością. 

Dużo większym wyzwaniem był fakt, że po dwóch spektaklach „Prapremiery Dreszczowca”, które kończyły się o godzinie 21.30 konieczny był szybki demontaż i załadunek dekoracji. Było to spowodowane tym, że zaraz po spektaklu musieliśmy postawić „ulubiony" przez nas element mechaniki sceny, czyli tak zwaną „obrotówkę” o średnicy 9,5 m. Na nasze szczęście moduły sceny obrotowej udało się nam opuścić już w czwartek (moduły obrotówki zmagazynowane są w pomieszczeniu nad zasceniem sam ich transport - 15 elementów podłogi oraz układu jezdnego - trwa około 2-3 godzin), co pozwoliło skrócić czas samego montażu. Wcześniejsze ustalenia zakładały, że Teatr Ludowy musi mieć obrotówkę gotową na godzinę 1 w nocy dlatego na czas pomiędzy zakończeniem spektaklu a przyjazdem Krakowa nasza ekipa powiększyła się o dwóch montażystów. Scena obrotowa jest dość prostą mechaniczną konstrukcją, najbardziej pracochłonne jest jej skręcanie, gdyż trzeba wkręcić około 150 śrub. Scena obrotowa była gotowa około 12 w nocy, montażyści Teatru Ludowego rozpoczęli montaż dekoracji, który skończyli około 5 rano. Poniżej zdjęcie sceny obrotowej po zmontowaniu.



Krótki filmik z montażu.



O godzinie 7 rano rozpocząłem wraz z realizatorem Ludowego niełatwą walkę z oświetleniem. Tu - głupio się przyznać - w ferworze walki z czasem, zapomniałem o demontażu dwóch ruchomych głów typu spot z mostu oświetleniowego. Ponieważ w miejscu gdzie opuszczany jest most stała już scena obrotowa z przykręconą dekoracją nie było możliwości zjazdu mostem do wysokości 1m. Konieczny był demontaż za pomocą drabiny i liny. Taki problem, to nie problem i już po 20 minutach urządzenia znalazły się na swoich miejscach na widowni. Około godziny 10 rano światło było gotowe, czyli zafiltrowane, wyfokusowane i zrobione były kierunki świecenia opraw, mogliśmy zabrać się za programowanie. Spektakl składał się z około 49 CUE - to ani dużo, ani mało. Nie obyło się bez kłopotów, które był spowodowane błędem w oprogramowaniu konsolety. Na szczęście po ponownym zaprogramowaniu konsolety udało się bez problemów zagrać spektakl.

Pewnie zapytacie: „Czy często pojawiają się takie problemy?"
Otóż nie. Mnie zdarzyło się to pierwszy raz. Cóż, współczesne konsolety oświetleniowe to komputery o sporej mocy obliczeniowej. Pracują stabilnie i bez problemowo, ale zawsze coś może się wydarzyć. To tylko elektronika i oprogramowanie…

Po spektaklu montażyści Ludowego szybko zdemontowali scenografię, a nasza ekipa mogła sprawnie zdemontować obrotówkę i przetransportować jej części do magazynu. Dzięki temu około 1 w nocy w niedzielę, szczęśliwi i zmęczeni wyłączyliśmy światła techniczne i zamykaliśmy salę teatralną… A w poniedziałek znowu do pracy…

sobota, 13 lutego 2016

Drodzy Czytelnicy, witajcie!

Pragnę Was zaprosić do świata mojej pracy, która jest zarazem moją pasją. Blog jest skierowany zarówno dla ludzi z branży jak i dla tych, którzy stawiają w niej pierwsze kroki.

12 lutego br. dotarła do mnie długo wyczekiwana paczka… W jej wnętrzu znajdowała się przystawka Chamsys MagicDMX.  W środowisku oprogramowania jakim jest MagicQ poruszam się od 6 lat więc niedawno realizowałem oświetlenie do premiery pewnego monodramu i następnie otrzymałem propozycję wyjazdu z tą sztuką w Polskę. W tym miejscu pojawił się problem. Ponieważ konsoleta Chamsys MQ300Pro 2014, na której na co dzień pracuję, musi pozostać w obiekcie,  zmuszony zostałem do zakupu małej i prostej przystaweczki USB DMX.

Moje pierwsze kroki stawiałem w wersji 1.4.5.0 (dziś mamy już numerek 1.7.1.3.!)  by dotrzeć aż do wersji 1.5.4.0 gdzie oprogramowanie przestało współpracować z łatwo dostępnym Enttec'iem Open DMX.  Przystawka Open DMX doczekała się wielu popularnych w naszym kraju kopii w tym DAB System czy AVT DMX (jest dostępna zarówno w wersji z optoizolacją jak i bez niej), które ze względu na niestabilną pracę ze środowiskiem MagicQ sprawiało wiele problemów użytkownikom . 

Wróćmy więc do pytania: „Czym więc jest MagicDMX?”

Jest to prosta przystawka do komputera w formie pendrive'a z kawałekiem 30 cm przewodu zakończonego pięciopinowym gniazdem nakablowym  Neutrik XLR. Jak podaje producent wewnątrz przystawki znajduje się procesor, który przetwarza pakiety danych protokołu DMX. Obudowa płytki PCB wykonana jest z białego sylikonu. Poniżej zamieszczam zdjęcie.




Przystawka jest urządzeniem plug and play i  konwertuje tylko jeden wszechświat DMX. Domyślnie po podpięciu do komputera przypisana jest do pierwszego wszechświata lecz nic nie staje na drodze by przypisać ją do któregokolwiek wszechświata. Urządzenie nie posiada optoizolacji o czym producent informuje na swojej stronie. Jeżeli zależy ci na optoizolacji producent zaleca zakup przystawki obsługującej dwa wszechświaty Twin DMX Interface lub dowolny z wingów (Mini Wing, PC Wing) albo interfejs SnakeSys. Przystawka nie  wyłącza trybu Demo Mode w oprogramowaniu MagicQ.

MagicDMX występuje w trzech wariantach cenowych: 

  • MagicDMX Basic za 12 funtów / 12 euro / 16 dolarów

Cena około 100zł jest bardzo kusząca. Niestety przystawka w tej wersji
pracuje tylko 5 godzin po czym konieczne jest odpięcie i ponowne wpięcie 
do portu USB komputera,  co umożliwia ponowną pracę przez 5 kolejnych godzin, po czym trzeba powtórzyć powyższą operacje.

Ten wariant skierowany jest głównie dla techników sprawdzających urządzenia, 
studentów i początkujących użytkowników, którzy chcą poznać środowisko MagicQ.
Przystawka wyposażona jest w złącze 3 pinowe XLR Neutrik.

  • MagicDMX Full za  60 funtów / 72 euro /100 dolarów

Właśnie ten wariant wybrałem. Jest to przystawka bez ograniczeń czasowych.
Skierowana do użytkowników chcących realizować spektakle, mobilnych DJ-ów
czy właścicieli klubów. Czyli wszystkich tych, którzy za niewielkie pieniążki 
otrzymują stabilne i przyjemne sterowanie swoimi urządzeniami.
Przystawka wyposażona jest w złącze 5 pinowe XLR Neutrik.

  • MagicDMX Full Test Kit za 100 funtów / 120 euro / 160 dolarów

Jest to powyższy wariant poszerzony o akcesoria takie jak:
Zapinana na suwak saszetka z logiem Chamsys
Dwa pendrive przystosowane do współpracy z konsoletami Chamsys
Adapter 5pin XLR męski na 3 pin XLR żeński
Adapter 3pin XLR męski na 5 pin XLR żeński
Adapter 5pin XLR żeński na 5 pin XLR żeński (umożliwia prace DMX IN)

Żaden z powyższych wariantów nie wyłącza Demo Mode. Co oznacza brak możliwość zdalnego sterowania poprzez urządzenia z iOS lub Android,  wejścia audio czy pełnego okna execute. Aby uruchomić powyżej wymienione opcje konieczne jest zakupienie przystawki obsługującej dwa wszechświaty Twin DMX Interface lub dowolny z wingów (Mini Wing, PC Wing) albo interfejsu SnakeSys. 

Podsumowanie


Ponieważ w spektaklu, który będę realizował, całość jest zaprogramowana na trzech CUE STACK'ach, odpalanych na GO, nie był konieczny zakup Mini Wing'a . Inwestycja w wersję MagicDMX Full Test Kit wydaje mi się mało opłacalna gdyż konsolety MQ czytają bez problemu każdego pendrive'a w FAT, a adaptery można sobie samemu zrobić. Dlatego polecam śmiało zakup wariantu Full wszystkim tym, którzy niewielkim nakładem finansowym chcą nabyć proste, stabilne i funkcjonalne sterowanie oświetleniem. Polecam go mobilnym Dj’om, początkującym realizatorom, zaawansowanym realizatorom mobilnych teatrów, którzy nie potrzebują fizycznego crossfade'ra, technikom pracującym w serwisach i na scenach oraz właścicielom klubów.